Czy muszę płacić za abonament w klubie fitness podczas pandemii?

Fitness club, w którym mam abonament, został zamknięty z uwagi na koronawirusa. Właściciel klubu żąda płatności, mimo, że usługa nie jest wykonywana. Nie ma również odpowiednika usługi online tak jak w przypadku niektórych klubów. Czy muszę płacić abonament?

Pytanie od: Agnieszka


Nasz ekspert odpowiada

Umowa z klubem fitness jest umową podobną do umowy zlecenia. Na podstawie takiej umowy przedsiębiorca zazwyczaj zapewnia dostęp do sali treningowej, urządzeń i ewentualnie dodatkowych usług. Jest to umowa wzajemna, wymagająca ekwiwalentności w świadczeniach stron. W zamian za uiszczaną okresowo (np. comiesięcznie) opłatę, konsument powinien otrzymywać stały dostęp do zamówionych usług. Brak świadczenia ze strony przedsiębiorcy oznacza, że ekwiwalentność została zachwiana. Jest to sytuacja niedopuszczalna, zwłaszcza gdy przedsiębiorca nie świadcząc usług żąda zapłaty lub ściąga opłatę z karty kredytowej lub płatniczej konsumenta.

Takie zachowanie można oceniać prawnie na wielu płaszczyznach. Konsument, niezależnie od takiej oceny może odmówić zapłaty, żądać obniżenia ceny, zwrotu wpłaconych pieniędzy, a nawet odszkodowania. Może też wypowiedzieć umowę.

Zgodnie z przepisem art. 750 ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. Kodeks cywilny (t.j. Dz.U. z 2019 r. poz. 1145, 1495), do umów o świadczenie usług, które nie są uregulowane innymi przepisami, stosuje się odpowiednio przepisy o zleceniu.

Przepis art. 746 § 1 Kodeksu cywilnego, dający zlecenie może je wypowiedzieć w każdym czasie. Powinien jednak zwrócić przyjmującemu zlecenie wydatki, które ten poczynił w celu należytego wykonania zlecenia; w razie odpłatnego zlecenia obowiązany jest uiścić przyjmującemu zlecenie część wynagrodzenia odpowiadającą jego dotychczasowym czynnościom, a jeżeli wypowiedzenie nastąpiło bez ważnego powodu, powinien także naprawić szkodę.

Wypowiedzenie umowy z klubem fitness

Wypowiedzenie umowy w obecnej sytuacji będzie miało ważny powód, który należy podać w wypowiedzeniu. Ważnym powodem jest oczywiście niemożliwość korzystania z usług fitness klubu. Wypowiedzenie najlepiej złożyć na piśmie lub co najmniej w taki sposób, aby można było w razie potrzeby wykazać fakt doręczenia oświadczenia woli. Może to być także e-mail, ale należy wówczas zadbać o zwrotną odpowiedź przedsiębiorcy. Samo wypowiedzenie nie będzie najprawdopodobniej wywoływało oczekiwanego efektu – umowa ustanie, ale dopiero od momentu wypowiedzenia. Konsumentowi tymczasem na pewno będzie zależeć na odzyskaniu pieniędzy za czas, w którym nie mógł korzystać z usług.

Regulacje prawne dotyczące prowadzenia działalności klubu fitness w okresie epidemii

Zacznę od tego, że od 14 marca 2020 r. w Polsce obowiązuje stan zagrożenia epidemiologicznego, a od 20 marca 2020 r. stan epidemii.

Na podstawie § 5 ust. 1 pkt 1) lit. d rozporządzenia Ministra Zdrowia z dnia 13 marca 2020 r. w sprawie ogłoszenia na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej stanu zagrożenia epidemicznego (Dz. U. 2020 r., poz. 433) wprowadzono czasowe ograniczenie w prowadzeniu działalności związanej ze sportem, rozrywkowej i rekreacyjnej (ujętej w Polskiej Klasyfikacji Działalności w dziale 93.0), w szczególności polegającej na prowadzeniu miejsc spotkań, klubów, w tym klubów tanecznych i klubów nocnych oraz basenów, siłowni, klubów fitness. § 6 ust. 1 pkt 1) rozporządzenia zdefiniował to ograniczenie względem wyżej zacytowanego zakresu jako całkowity zakaz. Został on powtórzony w rozporządzeniu Ministra Zdrowia z dnia 20 marca 2020 r. w sprawie ogłoszenia na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej stanu epidemii (Dz. U. 2020 r., poz. 491 ze zm.). w § 6 ust. 1 pkt 1) lit. d.

W tym momencie zakaz wynika z § 8 ust. 1 pkt 1) lit. j w związku z § 9 ust. 1 pkt 1) rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 10 kwietnia 2020 r. w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii (Dz. U. 2020 r., poz. 658) i na razie obowiązuje do 19 kwietnia 2020 r.

Zakaz prowadzenia działalności w zakresie prowadzenia klubów fitness może oznaczać, że doszło do niezawinionej następczej niemożliwości świadczenia. Jest to instytucja ujęta w Kodeksie cywilnym w art. 495 Kodeksu cywilnego:

§ 1. Jeżeli jedno ze świadczeń wzajemnych stało się niemożliwe wskutek okoliczności, za które żadna ze stron odpowiedzialności nie ponosi, strona, która miała to świadczenie spełnić, nie może żądać świadczenia wzajemnego, a w wypadku, gdy je już otrzymała, obowiązana jest do zwrotu według przepisów o bezpodstawnym wzbogaceniu.

§ 2. Jeżeli świadczenie jednej ze stron stało się niemożliwe tylko częściowo, strona ta traci prawo do odpowiedniej części świadczenia wzajemnego. Jednakże druga strona może od umowy odstąpić, jeżeli wykonanie częściowe nie miałoby dla niej znaczenia ze względu na właściwości zobowiązania albo ze względu na zamierzony przez tę stronę cel umowy, wiadomy stronie, której świadczenie stało się częściowo niemożliwe.

Niemożliwość świadczenia musi mieć charakter obiektywny, trwały i zupełny. Niemniej jednak w piśmiennictwie podnosi się, że do zobowiązań o charakterze ciągłym zastosowanie może mieć § 2 ww. artykułu (por. Kodeks cywilny, Komentarz pod red. E. Gniewka i P. Machnikowskiego, Wyd. CH BECK, Warszawa 2019, str. 1079).

Utrata prawa do odpowiedniej części świadczenia wzajemnego następuje z mocy ustawy i przedsiębiorca – od daty powstania niemożliwości świadczenia – nie powinien pobierać opłat.

Na koniec wreszcie trzeba wskazać na bardzo ważną, horyzontalną regulację dotyczącą konsumentów. Jest nią ustawa z dnia 23 sierpnia 2007 r. o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym (t.j. Dz. U. 2017 r., poz. 2070). Ustawa zakazuje stosowania nieuczciwych praktyk rynkowych, definiowanych w art. 4 ust. 1 jako praktykę stosowaną przez przedsiębiorców wobec konsumentów, która jest nieuczciwa, jeżeli jest sprzeczna z dobrymi obyczajami i w istotny sposób zniekształca lub może zniekształcić zachowanie rynkowe przeciętnego konsumenta przed zawarciem umowy dotyczącej produktu, w trakcie jej zawierania lub po jej zawarciu.

W pojęciu dobrych obyczajów nie mieści się żądanie zapłaty przez przedsiębiorcę pomimo braku realizacji własnego zobowiązania wzajemnego.

„Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 8 czerwca 2004 roku (I CK 635/03) wskazał, że „istotą dobrego obyczaju jest szeroko rozumiany szacunek dla drugiego człowieka. Z dobrymi obyczajami kłóci się zatem takie postępowanie, którego celem jest zdezorientowanie konsumenta, wykorzystanie jego niewiedzy lub naiwności, ukształtowanie stosunku prawnego z naruszeniem zasady równości stron. Chodzi więc o postępowanie, które potocznie jest rozumiane jako nieuczciwe, nierzetelne, sprzeczne z akceptowanymi standardami działania”. Do dobrych obyczajów zaliczyć należy, w szczególności, następujące wartości: uczciwość, szczerość, lojalność, rzetelność i fachowość. Natomiast jako sprzeczne z dobrymi obyczajami należy rozumieć działania, które uniemożliwiają realizację tych wartości, w tym także działania prowadzące do dezinformacji lub wywołania u konsumenta błędnego mniemania, wykorzystania jego niewiedzy lub naiwności, ukształtowania stosunku zobowiązaniowego niezgodnie z zasadą równorzędności stron, czyli działania powszechnie uznawane za nieuczciwe, nierzetelne lub sprzeczne z akceptowanymi standardami postępowania. Dobrym obyczajem jest szeroko rozumiany szacunek dla drugiego człowieka, oparty na regule postępowania zgodnego z zasadami etyki, moralności i aprobowanymi społecznie obyczajami.”

Wyżej przytoczony cytat z wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie - Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów z dnia 3 listopada 2016 r. (sygn. akt XVII AmC 1572/16) potwierdza, że zachwianie ekwiwalentności świadczeń i wykorzystywanie jej może prowadzić do uznania zachowania przedsiębiorcy jako stosowania nieuczciwej praktyki rynkowej. Konsumentowi dotkniętemu praktyką (lub choćby tylko nią zagrożonemu) przysługuje szereg uprawnień, przewidzianych w art. 12 ust. 1 ustawy o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym. Można m.in. żądać zaprzestania praktyki, usunięcia jej skutków, zapłaty odszkodowania, a nawet unieważnienia umowy.

Czy klub fitness może zmienić zakres świadczeń bez obniżenia ceny?

Na koniec należy podkreślić, że wielu przedsiębiorców stara się obecnie zaradzić nadzwyczajnej sytuacji gospodarczej. Znaczna część proponuje przede wszystkim przedłużenie ważności karnetów, usługi dodatkowe lub inne możliwości rekompensujące konsumentom czasowy brak dostępności do klubów fitness. Dwustronne porozumienie wydaje się być najlepszym wyjściem, choć należy to zaznaczyć dobitnie, że konsument nie musi zgadzać się na modyfikację zobowiązania. Może przecież sam znajdować się pod presją okoliczności, po prostu potrzebując pieniędzy zainwestowanych w niedziałającą usługę. Wreszcie, z pewnością, nie można akceptować nieuczciwych zachowań przedsiębiorców, choć obserwując rynek sądzę, że takie są odosobnione.

3.3
/ 5
(liczba głosów: 
6
)
Twoja ocena

Wszelkie materiały znajdujące się na niniejszej stronie zamieszczone są w jedynie w celu informacyjnym i nie mogą być traktowane jako porada prawna w żadnej konkretnej sprawie, aczkolwiek dokładamy wszelkich starań, aby informacje tu zawarte były kompletne, prawdziwe i aktualne.

Właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za żadne stwierdzenie zawarte w treści niniejszej strony, jak również za ewentualne błędy lub braki w zamieszczonych materiałach, ani też za ewentualne rezultaty działań podjętych w oparciu o nie. Odwiedzający niniejszą witrynę powinni zasięgnąć indywidualnej porady prawnej we wszystkich sprawach w jakikolwiek sposób odnoszących się do ich praw i obowiązków.

Nasi Partnerzy

logo
logo
logo
logo
logo
logo
logo
logo
logo
logo
logo
logo