Kolejka klientów w bankowym oddziale, sterta dokumentów, które wymagają Twojego podpisu, regulaminy zapisane drobnym drukiem i naszpikowane trudnymi pojęciami – takie otoczenie sprawia, że zaczynasz się spieszyć, stresować i... popełniać błędy. Podpisywanie umowy o produkt finansowy pod wpływem stresu może być dla klienta bardzo kosztowne, jeśli wybierze niekorzystny produkt lub nie sprawdzi dokładnie warunków umowy. Żeby ustrzec się podobnych błędów, warto stosować kilka prostych reguł.
Przeczytaj dokładnie umowę przed jej podpisaniem
Pracownik instytucji zwykle podaje klientowi do podpisania umowę, prosi o zapoznanie się z nią oraz sprawdzenie czy wszystkie dane osobowe w niej zawarte (z reguły na pierwszej stronie) zgadzają się ze stanem rzeczywistym. Jeśli klient ogranicza się jedynie do sprawdzenia danych i od razu stawia podpis, nie zapoznając się z dokumentem, rzadko jest upominany przez pracownika instytucji finansowej – w rezultacie podpisuje umowę na własną odpowiedzialność, podejmując świadome ryzyko. Doskonałym przykładem takiego błędu jest podpisywanie ubezpieczenia bez czytania tzw. OWU, czyli ogólnych warunków ubezpieczenia. W ten sposób można podpisać umowę na produkt, który nie obejmuje nas ochroną ze względu na zawarte w OWU wykluczenia.
Mogą zdarzyć się jednak sytuacje dużo bardziej skrajne, czyli takie, w których to pracownik instytucji finansowej próbuje wywrzeć na kliencie presję, sugerując np. pośpiech spowodowany rychłym zamknięciem lokalu lub ograniczeniem czasowym promocji, bez odnoszenia się do regulaminów. Takie zachowanie powinno wzbudzić Twoją czujność – pośpiech nie jest wskazany przy podpisywaniu jakiejkolwiek umowy, a nieprawidłowe zachowanie pracownika możesz zgłosić w instytucji, w której pracuje.
Gdy na kliencie wywierana jest presja, może on nie zauważyć szczegółów w podpisywanej umowie lub w ogóle pominąć kluczowe zagadnienia. To także stwarza możliwości potencjalnym oszustom, którzy w trakcie podpisywania wielu dokumentów potrafią podmieć wnioskowane kwoty na wyższe lub przemycić nieuzasadnione koszty, niedozwolone zapisy lub wartość zabezpieczenia nieadekwatną do kosztu kredytu lub pożyczki. Jeśli spotkasz się z podobną sytuacją, warto od razu zgłosić to do centrali firmy, w której pracuje nierzetelny pracownik lub nawet do instytucji typu UOKiK bądź Rzecznik Finansowy.
Nie rozumiesz zapisów umowy? Pytaj!
Jeśli nie rozumiesz jakiegoś pojęcia, poproś o jego dokładne wyjaśnienie i omówienie. Zdarza się, że nie jesteśmy czegoś pewni, ale nie chcemy się do tego przyznać w obecności innego członka rodziny lub pracownika banku, więc po prostu podpisujemy dokument, bez zadawania dodatkowych pytań. To naturalny mechanizm każdego człowieka, który może okazać się bardzo kosztowny.
Pracownik instytucji finansowej powinien rozwiać wszelkie wątpliwości i zadbać o to, abyśmy byli w pełni świadomi tego, co podpisujemy. Jednak odpowiedzialność leży w dużej mierze po stronie klienta. Jeśli sam o nic nie dopytasz i będziesz jedynie kiwać głową, dając do zrozumienia, że wszystko rozumiesz, to trudno się dziwić, że pracownik banku bądź innej instytucji będzie przekonany, że wykonał swoją pracę prawidłowo.
Sprawdź dokładnie parametry produktu, którego dotyczy umowa
W trakcie spotkania pada z reguły wiele liczb – można omawiać reklamowaną ofertę, porównywać różne produkty i dokonywać symulacji finansowych dla konkretnych wariantów spłaty. W gąszczu liczb nie trudno o błąd, dlatego przed podpisaniem umowy powinieneś bardzo dokładnie sprawdzić każdy parametr produktu i upewnić się, że liczby się zgadzają.
Nie zapomnij o symulacji finansowej
Wartości procentowe pokazane w ofercie produktu lub modelowy przykład z reklamy to z reguły elementy, które mają nas zachęcić do samej oferty instytucji finansowej. Bardzo rzadko zdarza się sytuacja, że klient finalnie wyjdzie z banku z dokładnie taką samą ofertą, jaką widział w reklamie. Żeby jednak dobrać ofertę dokładnie do swoich potrzeb, niezbędna jest symulacja finansowa.
Większości klientów wartości procentowe niewiele mówią, bo nie odnoszą się do konkretnych kwot. Banki różne rozkładają koszty, obniżają prowizje, podwyższają marże lub uatrakcyjniają ofertę jednego produktu często uzależniając jego warunki od oferty łączonej. Symulacja finansowa wykonana w banku pokaże koszty na konkretnych liczbach, wyrażonych kwotowo, a nie procentowo. W ten sposób klient może dużo łatwiej sprawdzić jakie realne koszty poniesie i jak rozłożą się one w czasie.
Dobrym przykładem są pożyczki, w których procentowe wskaźniki bywają mylące. Przy spłacie poniżej roku, wskaźnik RRSO będzie wysoki. Rozłożenie spłaty na dłuższy czas obniża procentowy wskaźnik, ale nie oznacza, że koszty będą dużo niższe. W szczególności w przypadku pożyczek i kredytów warto policzyć całkowity koszty spłaty wyrażony w liczbach – to pokaże ile musimy finalnie oddać pieniędzy i tę wartość możemy porównywać z ofertami konkurencji. Powinno się także zwrócić szczególną uwagę na maksymalną wysokość oprocentowania kredytów i pożyczek oraz koszty dodatkowe.
Przeczytaj umowę raz jeszcze i upewnij się co do warunków odstąpienia od umowy
Na szczęście produkty finansowe mają to do siebie, że mamy ustawowo zapewnioną „drugą szansę.” Klient banku lub firmy pożyczkowej ma prawo do odstąpienia od umowy pożyczki lub kredytu w terminie 14 dni od jej podpisania. Przed podpisaniem umowy każdy klient powinien upewnić się w jakim terminie może zrezygnować z produktu bez konsekwencji i jak wygląda procedura, gdy chce wycofać się z umowy gdy już termin „bez konsekwencji” minie.
Wspomniana druga szansa to możliwość przeczytania jeszcze raz umowy w domu i być może skontaktowania się z kimś, kto sprawdzi dodatkowo dokument i jeszcze raz pomoże nam przeanalizować warunki. Umowy dotyczące produktów finansowych podpisujemy z reguły na lata, więc czas poświęcony na dokładną analizę dokumentów i ponowne przemyślenie decyzji powinniśmy traktować wręcz jako inwestycję.